Mindfulness – Fakty i mity

Odgrzewałeś kiedyś wczorajszy obiad? Być może wczorajsze kebaby są całkiem dobre, może też wczorajsze wino smakuje najlepiej, a już na pewno – wczorajsza miłość – jest całkiem przyjemna — ale kotlet? – i do tego wczorajszy? Jak można w ogóle pomyśleć, aby włożyć to do ust?

Mindfulness – czyli podróż do przeszłości

Pora wreszcie zająć się tematem spędzającym sen z powiek specom od pozycjonowania stron, jak kraj długi i szeroki – któż dziś o tym nie pisze? Media całego świata nagle oszalały na punkcie czegoś, co od lat jest już w świadomości ludzi – tych piśmiennych i tych mniej. Kto nie słyszał o medytacji? To słowo jest obecne w naszej kulturze nawet w tekstach polskich piosenek dyskotekowych, w gwarze więziennej, podwórkowej i w dziecięcych wyliczankach.

Zapewne też, niejeden zmęczony pan siedzący pod sklepem monopolowym, oprócz znajomości samego terminu „medytacja”, zna jego znaczenie od podstaw. Skąd to nagłe zainteresowanie przebrzmiałym i wystygłym dawno tematem? Zagadek wokół Mindfullness jest całe krocie – począwszy od samej nazwy, poprzez definicje w encyklopediach internetowych aż po sam system uprawiania tego dziwnego czegoś.

Zacznijmy zatem od podstaw – słowo „mindfullness” znaczy „uważność”. Jest to naprawdę bardzo fajna, amerykańska nazwa pewnego określonego stanu umysłu – ma też mówić wprost, o co chodzi i co urośnie nam w mózgu po opłaceniu odpowiednich kursów. Kolejna sprawa to definicja tego czegoś. Otóż jak zawsze, najprościej jest powiedzieć prawdę bez mydlenia oczu — Mindfullness to medytacja — koniec kropka.

Niestety, jak to często bywa, przy odgrzewaniu starych kotletów, wokół całej sprawy unosi się niekoniecznie przyjemny aromat. Bez wdawania się w zbędne szczegóły – w latach siedemdziesiątych minionego wieku, pewien (rzecz jasna amerykański) profesor, Jon Kabat-Zinn, wprowadził wśród swoich pacjentów, chorych głównie na depresję, program ćwiczeń medytacyjnych o nazwie mindfullness.

Program oczywiście przyniósł jakieś tam, dość wymierne korzyści, zyskał jakąś tam popularność i jak to często bywa w tym kraju pełnym wybitnych profesorów i lekarzy — umarł śmiercią naturalną — przygnieciony setkami kolejnych, jeszcze lepszych programów medycznych leczących depresję. I oto dochodzimy wreszcie do puenty rozważań na temat sukcesu Mindfullness.

Depresja jest obecnie największym zagrożeniem dla człowieka XXI wieku, częstotliwość jej występowania przybrała rozmiary epidemii, nie dziwi więc fakt, że leków na tę chorobę jest coraz więcej, że powstaje mnóstwo terapii leczących jej objawy i rodzi się coraz to więcej, coraz to ciekawszych pomysłów do walki z tym groźnym schorzeniem.